Bardzo podobała mi się włóczka o nazwie "Muffin", 400 g, kolorowa. Nic tylko z niej dziergać, a że w motku tej niteczki było bardzo dużo wymyśliłam sukienkę. Druty z żyłką, 3 mm. Kolory musiałam nieco ciąć, ale wyszło fajnie. Sukienkę skończyłam w czerwcu (ubiegłego roku). Na pranie czekała do września i okazało się, że właścicielce przybyło tu i ówdzie. Po przymiarce i rzuceniu okiem w lustro padło kilka brzydkich wyrazów. Wyglądam nieciekawie. No cóż prezentuję, ale z noszeniem trzeba poczekać na......cud lub znaleźć kogoś zainteresowanego kupnem. Rozmiar to 38/40.
Ach, skad ja to znam...
OdpowiedzUsuńNo właśnie. A tym razem nawet się obmierzyłam i próbka była.....
OdpowiedzUsuń